Archiwum listopad 2005


lis 26 2005 przedzieleni światem.
Komentarze: 2

Ten pokój stał się nagle ogromnym, z dnia na dzień wydarzyło się nic, bo nic się wydarza. Tak jak wszystko. Tak jak wczorajszy wieczór, dzisiaj nie, bo dzisiaj nie ma i każdego kolejnego też nie ma, zamknięte, nieczynne, brak myśli do odwołania. Mogę poświęcić ci swoją uwagę, swoje uczucia, swój czas. Tylko zrozum mnie, gdy zniknę. Gdy zechcę znowu być sobą tak jak kiedyś. ‘Lepszym człowiekiem’ być. To przecież takie oczywiste dla wszystkich par małych, świńskich oczek, które lepkim wzrokiem przesuwają się po moim młodym ciele.

Masz inna twarz, kiedy wiesz, że nie patrzę. Przez szybę autobusu, za którą niby jesteś. Najgorsza z możliwych pozycji: kobieta i mężczyzna przedzieleni szklanym światem.

 

ku-sloncu : :
lis 03 2005 chcę się mylić.
Komentarze: 0

Ktoś inny.

A może tak. Właśnie chcę to czuć. Wszystko mocniej, bardziej bez względu na to, co było. Lecząc się z domysłów, wybujałych fantazji i bolesnych upadków. Zwracam swoje oczy na nowe oblicza błyszczących powierzchni. Nęcą swoją gładkością, idealnie wypielęgnowane dłonie. Długie palce i wysublimowane komplementy swobodnie rzucane w przestrzeń pomiędzy jego EGO a moim JA. Nowa gra, nieznane reguły przyciągają. Swoja brutalnością, brak oczywistych argumentów. Prawdziwe są tylko doznania. Zmysłowe. Tak bardzo jak nieuzasadniona zdrada.

 

ku-sloncu : :
lis 02 2005 nie doceniam.
Komentarze: 2

Chcę otworzyć oczy tak szeroko by już nie musieć ustawiać luster. By widzieć ciebie dookoła siebie. Kolejny raz znając bezpieczną drogę wybieram szaleństwo na przekór. Sobie samej. I nie potykam się o niczyje wyśnione słowa, bo ich po prostu nie ma. Moje pragnienia wyniesione na strych pokrywa kurz, który potrafisz zdmuchnąć jednym spojrzeniem. W bezdenną otchłań oczu. Chciałabym wiedzieć, co widzisz patrząc przed siebie. Na mnie. Bo ty to wiesz, ja tak bardzo uwielbiam udawać, że cię nie dostrzegam. Rozkoszować się smutkiem ziejącym z twojej przecież i tak już doświadczonej moją plastikową obojętnością twarzy. Coraz mniej ludzka staje się dla tych najważniejszych. Dotknięcie absolutu rozpieszcza, ale daje też ponure poczucie konieczności hołdowania najniższym wartościom. Idę dalej przewracając się o własne skrzydła, które dostałam pewnego dnia od ciebie.

ku-sloncu : :