Archiwum marzec 2005


mar 30 2005 tyle marzeń, w sekund tyle.
Komentarze: 1

Cichy szum spowolnionych myśli, wciąż prowokuje. Niedocenione uczucie pierwszego razu. Nigdy nie sądziłam, że będę potrafiła aż tak bardzo. Zawsze podchodziłam do mężczyzn cynicznie, zimno i z dystansem. Myślałam, że zawsze już tak będzie, że jestem po prostu odporna. Nawet po rozstaniu z panem A. pozbierałam się szybciej niż myślałam. A teraz nagle spadło to na mnie. Nawet nie potrafię nazwać tego uczucia. Może fascynacją. Niesamowity człowiek. Po raz pierwszy spotkałam kogoś od kogo mogę się w wiele nauczyć, kto wydaje mi się być lepszym ode mnie. Nie przeszkadza różnica wieku. Jest młodszy o rok. Nigdy bym nie przypuszczała, że ja... że w kimś takim. Jeszcze raz nasuwa się to słowo, wciąż – niesamowity. Piękna twarz, ale przecież nie o to chodzi. Zupełnie inne niż pozostali podejście do życia. Nie udaje, że jest kimś innym, nie gra. I ja przy nim wyglądam jakoś sztywno. Czasami wydaje mi się, że nie pasuję, że nie powinnam. Wiem tylko, że mu się podobam. Ale to za mało by razem zacząć...

ku-sloncu : :
mar 19 2005 spcer po mieście.
Komentarze: 0

To czasami przeraża. Znieczulica. Na sztukę, emocje, nawet.... najbliższe otoczenie. Ich nikt nie nauczył pojmować teatru. Jedynym zapleczem „kulturalnym” jest telewizja. Serial, w którym zamiast prostych obrazów pokazywane są prostackie. Telewizja w której efekciarstwo zastępuje efekt. Przykre, gdy stoimy pod kamienicą, komentujemy fasadę, portale, łuki... a ktoś pluje z okna „wy-pier-da-lać”. I koniec rozmowy. Dialogu, kultur? Ha! Miejski trójkąt bermudzki. W najbogatszej niegdyś dzielnicy XIX-wiecznego miasta przekształconej w Ssumsy  XXI- wieku powodują, że chwilami zapominamy o człowieczeństwie. To co było niegdyś piękne dzisiaj jest tylko bezbarwnym kserem. Niedokształconym obrazem chimerycznej przeszłości. Tam jest bieda. Po raz pierwszy. Tak dosłownie to zobaczyłam. Śródmieście. Bloki,  bramy, kamienice.. jakiś inny świat, który przez długi czas skrywał się przedemną w niewidocznych podwórkach i rzadko uczęszczanych ulicach. A ja tutaj, w swoim, zupełnie innym świecie. Od wszystkiego chroni mnie moje getto. Nowa, willowa dzielnica, gdzie nic nie jest takie samo. I ja w tym wszystkim chwilami uzewnęczniając całe zapasy swojej próżności, śmiem myśleć, że  "nie mam perspektyw"...

ku-sloncu : :
mar 14 2005 szczyt osobistej doskonałości.
Komentarze: 2

Powinno się zaczynać od początku. Za każdym razem, aby obrazowo wyjaśnić sytuację. Tylko, że dla mnie, to co stało się niecałe osiemnaście lat temu, jest i będzie wielką tajemnicą. Nieokreślonym wspomnieniem. No i na dodatek nie moim. Dlatego z właściwą mi beztroską zostawiam to za sobą. Wszystko zostawiam. Zaczynam od chwili obecnej. Tak będzie lepiej. Nie lubię czytać biografii tym bardziej ich pisać. Nie lubię patosu. Nie będę opowiadać swojej historii i na siłę wmawiać wszystkim, że „życie dało mi po dupie”. Bo nawet jeśli tak jest, nawet jeśli coś tam doświadczyłam to było. Minęło. Znikło i odeszło. Realnie wytłumaczyć można tylko chwilę obecną i  ewentualnie to co przede mną.

Oczywiście. Zaczynam od „nie lubię”, „nie będę”. Coraz częściej właśnie od tego zaczynam. Taki wstęp nie daje nadziei na powodzenie. Co więcej od początku zniechęca. Nadaje całej kompozycji niefrasobliwy tytuł „nie”. I choć doskonale o tym wiem, nadal to robię bo tak łatwo. Prawda? Natomiast o wiele trudniejsze wydaje się wyrzekanie – narzekania i uzyskanie realnej zmiany. Oczyszczenie swojego umysłu od prozaicznych „nie lubię”. Tego właśnie chcę. W chwili obecnej. I czuję, że do tego właśnie zaczynam dążyć. Do oczyszczenia, rzecz jasna. Tam właśnie jest to moje słońce. Na szczycie. Osobistej doskonałości. Zdaje się.

ku-sloncu : :
mar 13 2005 first
Komentarze: 1

tak Mój Drogi,

znajdę czas

nie mam nic oprócz czasu.

ku-sloncu : :