sty 12 2006

idę pieszo.


Komentarze: 2

Równe, wypielęgnowane ciągi dni. Stoją w szeregu, przesuwają się, każdy ma swoje pięć minut, każdy chce. Wypaść jak najlepiej. Coraz dłuższe, piękniejsze, mądrzejsze. Doświadczenie, które zdobywam. Takie błędy i takich już nie popełnię. Rozbudowywanie pamięci, świadomości, pewności. Siebie. Absorbuje, się sobą. Za bardzo, cała uwaga skupiona na mnie, setki oczu czekających na następny ruch. Minę, gest, który będzie wyrazem aprobaty lub całkowitego rozczarowania. Rozczarowania rzeczywistością, która nadpływa strumieniem z każdej strony pochłaniając w sobie każdą sekundę. Brak wolnej myśli, wszystko uformowane, podporządkowane konwenansom. Skrzydła chowam do plecaka. Betonowe ściany są za ciasne. Wychodzę. Idę pieszo.

ku-sloncu : :
agusia z blog_agusi
13 stycznia 2006, 17:32
Już na ziemi ma każdyt sówj mały skrawek nieba. Idziemy przed siebie, nie dorgą lecz miłością, która jest w nas, bylebysmy mieli ją komu odwzajemniać, ale ja też ide pieszo powoli, by już sie nie potknąć, za duzo miałam tych upadków, tych kolcy... zajrzyj do mnie
12 stycznia 2006, 22:04
Istnieje niebezpieczeństwo, że pieszo to za wolno...

Dodaj komentarz