Archiwum listopad 2006


lis 13 2006 bezpieczniej.
Komentarze: 2

Podejdź, jeśli chcesz zobaczyć, zapukaj jeśli potrzebujesz dowodów, pusto – to pusta moja głowa to moja choroba to bezmyślność wiesz jak to boli. A może nie, ja wiem, może ty nigdy nie zdawałeś sobie z tego sprawy, że taka obojętność to też cierpienie, to nieuleczalne i żadna samokontrola nie ma tu nic do rzeczy. Uwierz, że tak też można żyć z dnia na dzień coraz głębiej, uderzając od spodu w dno. Zaprzeczając sobie każdą myślą, złudne plany serwuję na śniadanie, odgrzewam wczorajsze emocje z nadzieją, że coś lekkostrawnego jeszcze pozostało, tak na dzisiaj, żeby uczcić kolejny dzień zwycięzców. Zrobię sobie na tę okazję tort z wielkim napisem 'od jutra głodówka.'
/Choć jak można głodować na emocjonalnej pustyni?/
i cokolwiek istotnego - spożywam, ubieram się w za ciasne jeansy, wychodzę do świata. Bez znaczenia dla mnie staje się problem, czy on mnie chce. To raczej ja, moje pragnienia stanowią tu meritum, więc idę, bardzo na siłę. Ciąży mi pustka w głowie, pusta głowa, bezmyślność i już, już kiełkuje zalążek czegoś, co w przyszłości mogłoby stanowić podstawę mego samozadowolenia intelektualnego, kiedy wołasz mnie Ty.
Prozaiczne 'schudłabyś, bramy raju są wąskie' burzy całą moją z pietyzmem wypracowaną równowagę. Spód dna się jak na złość nie otwiera się, choć walę w niego z desperacją już samą mózgoczaszką, najgłębszą istotą mnie. Nad horyzontem błyska się Twój sceniczny uśmiech a w mojej głowie odzywa się lęk.

ku-sloncu : :
lis 10 2006 to NIC.
Komentarze: 2

Bardzo się boję. Niekiedy dociera do mnie świadomość, że jestem taka mała. Tam wewnątrz, tak niewiele jest mnie we mnie. Może gdybym BYŁA bardziej, miała choć jeden namacalny dowód siebie, zbudowała bym na nim całą teorię, A tak…? Każdy kolejny błąd potwierdza tylko moje przypuszczenia. Coraz ciężej jest mi przekonać samą siebie, że wszystko co robię-robię dla siebie, bo przecież to nic dobrego. To NIC.

ku-sloncu : :